Strój kosmonauty jest chyba najdroższą odzieżą roboczą, bo kosztuje bagatela
9 milionów dolarów!
Jeden z najsłynniejszych „zakładów krawieckich” szyjących skafandry kosmiczne to amerykańska firma Hamilton Standard.
Można powiedzieć, że obecnie każdy kombinezon to miniaturowy statek kosmiczny, który składa się z ponad 90 metrów rurek z plastiku, tworzących system zapewniający komunikację i zapasy tlenu i wody oraz dający możliwość regulacji temperatury w granicach 10-45 C.
Fachowa nazwa kombinezonu kosmicznego to Extravehicular Mobility Unit –
w skrócie EMU.
Kombinezon jest jedynym odzieniem astronauty – nie zakłada on nawet bielizny. Zakładanie kombinezonu trwa 20 minut i zaczyna się od założenienia zbiornika na mocz. Następnie zakłada się skomplikowany system rurek poliuretanowych, dalej ściśle przylegającą do głowy czapkę z wmontowanym systemem komunikowania się. Następnie kosmonauta zakłada połączone z butami spodnie (bardzo niewygodne, bo bardzo sztywne). Na końcu zakłada się górę kombinezonu.
Każda część kombineznu składa się z kilku warstw, a każda z nich, w zależności od funkcji jakie pełni, wykonana jest z odpowiednich materiałów.
Warstwa zewnętrzna wykonana jest z kevlaru, teflonu i dacronu – dzięki którym chroni przed promieniowaniem kosmicznym i wysoką temperaturą.
Wewnętrzna warstwa ma wywierać na ciało kosmonauty ciśnienie o wartości zbliżonej do atmosferycznego. Materiałem tworzącym tę warstwę jest nylon powlekany poliuretanem.
Pierwszy kosmiczny skafander z możliwością utrzymywania ciśnienia, został skonstruowana w 1937 roku.
Dzisiaj świat postawił przed firmą Hamilton wielkie wyzwanie: przygotować kombinezon, który pozwoli przebywać w kosmosie przez około 1700 godzin. Bo tyle będzie wynosił planowany lot na Marsa i będzie to najdłuższy pobyt człowieka
w kosmosie.
A co by było gdyby człowiek znalazł się w przestrzeni kosmicznej bez kombinezonu?
Brzmi dość ponuro, ale tak wyglądają prawa fizyki: krew doprowadzona do stanu wrzenia zamieniłaby się w pianę; doszłoby do efektu puchnięcia ciała, a w konsekwencji do jego rozerwania. Resztki ciała uległyby spaleniu pod wpływem promieniowania kosmicznego.
Trzymamy więc kciuki za krawców z Hamilton Standard.
Grzegorz Matosek