Latem, niebo oferuje nam wyjątkowe bogactwo tych małych i bardzo pięknych obiektów. Nadzwyczajne zagęszczenie gwiazd w okolicy ramienia Drogi Mlecznej patrząc ku jej centrum, widniejące jako świetlisty pas rozciągający się nad głowami, sprzyja ich występowaniu. W istocie, mgławice planetarne nie mają nic wspólnego z planetami. Są odległymi o tysiące lat świetlnych, kosmicznymi cmentarzyskami, trwającymi zaledwie przez kilka tysięcy lat, po czym ulegają rozproszeniu w przestrzeni międzygwiezdnej. Są pozostałościami umierających gwiazd o wielkości zbliżonej do Słońca. Z racji ich krótkiego czasu trwania i dużych odległości w jakich się znajdują, większość z nich, w chwili pisania tego posta, gdy ich światło po tysiącach lat podróży dociera do Ziemi, już nie istnieje… Warto więc skierować teleskop w ich stronę póki czas! 😉
Gwiazdy podczas swego życia świecą „spalając” wodór i inne lekkie pierwiastki w gwałtownych reakcjach zwanych fuzją termojądrową. U kresu swojego istnienia, po miliardach lat, wypalają całe paliwo, jakie znajduje się w ich gorącym jądrze. W tym czasie, ich zewnętrzne części stopniowo ochładzają się i rozprzestrzeniają się z prędkością kilkunastu km/s tworząc złożone, sferyczne struktury – mgławice planetarne, osiągające średnice nawet do roku świetlnego. Odsłania się gorące jądro umarłej gwiazdy, mające temperaturę setek tysięcy Kelwinów i średnicę zaledwie kilku tysięcy kilometrów. To tak zwany biały karzeł, często widoczny w teleskopie w centrum mgławicy planetarnej.
Czemu nazywamy te mgławice planetarnymi? Otóż dlatego, że w teleskopie do złudzenia przypominają planety. Są maleńkimi, ale zaskakująco jasnymi obiektami wymagającymi bardzo dużych powiększeń aby dostrzec ich budowę, rzędu nawet 150-250x. W lornetce nie sposób odróżnić większość z nich od otaczających gwiazd. Mgławice planetarne są bardzo łatwe do zaobserwowania nawet z terenów podmiejskich, gdzie dominuje zaświetlenie światłem sztucznym (ang. light pollution) a niebo przybiera pomarańczowy kolor od wszędobylskich lamp sodowych. W odróżnieniu od innych mgławic, widoczne są dobrze w okresie, gdy noce są krótkie, a niebo nie do końca ciemne, czyli właśnie w okresie lata.
Poniżej prezentujemy mapki, z najciekawszymi obiektami tego typu. Można je obserwować dowolnym teleskopem, nawet o średnicy 70 mm, np Sky-Watcherem BK 707AZ2, lecz lepiej wyposażyć się w większy teleskop, na przykład Sky-Watcher BK 909 EQ2 z dołączonym napędem w jednej osi. Obiekty z katalogu Messiera, czyli M 27 i M57 pięknie prezentują swoją budowę już w lornetce o parametrach 10×56, czy 15×70, np Delta Optical Starlight, natomiast obiekty NGC w tak małych powiększeniach są widoczne jako niebieskawe gwiazdy, z powodu małej średnicy kątowej gdyż są 60-100x mniejsze od tarczy Księżyca. W teleskopie o średnicy 130 mm, np w BK 1309 EQ2, można dostrzec ich budowę, a w jeszcze większym Dobsonie 8″ zielono-niebieski kolor, co jest wyjątkowe wśród wszystkich obiektów astronomicznych spoza Układu Słonecznego.
Oto numer katalogowy, nazwa własna oraz gwiazdozbiór w jakim się znajduje dana mgławica. Następnie, kolejno zdjęcie (źródło Wikipedia), mapka ogólna i mapka dokładna (Stellarium):
- M 27 „Hantle” – Lisek
- M 57 „Pierścień” – Lutnia
- NGC 6210 „Żółw” – Herkules
- NGC 6543 „Kocie oko” – Smok
- NGC 6572 – Wężownik
- NGC 6826 „Mrugająca” – Łabędź
- NGC 7009 „Saturn” – Wodnik
- NGC 7027 – Łabędź
- NGC 7662 „Błękitna śnieżka” – Andromeda
Oprócz tych najbardziej znanych, jest jeszcze dziesiątki innych, mniejszych, o których odnalezienie warto się pokusić!