Minęło wiele lat od chwili, gdy po raz pierwszy przyszło mi popatrzeć świadomie w niebo. W końcówce lat osiemdziesiątych teleskop astronomiczny był marzeniem ściętej głowy. Bez wątpienia prościej taki sprzęt było wówczas zbudować niż zakupić, nieliczni cieszyli się niewielkimi lunetami produkcji radzieckiej a pewien polski producent teleskopów stawiał pierwsze kroki w tej branży. Wszystko co wcześniej wyczytałem w astronomicznych książkach dostrzegłem przy użyciu niewielkiej lunety o średnicy obiektywu 5 cm. Wystarczała ona do obserwacji co jaśniejszych komet, gwiazd zmiennych a po pewnych przeróbkach pokazała słynne pierścienie Saturna. Świat na szczęści się zmienił i mamy dziś ogromny wybór sprzętu astronomicznego, w dowolnych rozmiarach i systemach optycznych. Teleskopy produkowane są zarówno dla osób początkujących jak i dla bardziej zaawansowanych astroamatorów. Powstały też konstrukcje przy których projektowaniu nie zastanawiano się zbyt mocno nad prawami optyki i które lepiej omijać szerokim łukiem.
We współczesnych konstrukcjach zwracać należy uwagę głównie na jakość. Początkującemu nie jest oczywiście potrzebny sprzęt z wyższej półki, wystarczy że będzie to jakość przyzwoita. Teleskopów przyzwoitych i całkiem tanich jest na rynku sporo więc z wyborem nie powinno być problemu. Oczywiście rozmiar teleskopu również ma znaczenie, nie należy jednak popadać w przesadę. Nawet tani refraktor o średnicy 7 cm (np. Sky-Watcher SK707AZ2) pokaże więcej niż mogłem sam zobaczyć w swojej starej pięciocentymetrowej lunecie. Warto jednak zwrócić uwagę na teleskop o średnicy 13 cm (SK1309EQ2), który będzie optymalnym wyborem pod względem możliwości do ceny.
Co można zobaczyć w amatorskim teleskopie?
Zanim zdecydujemy się na zakup warto zastanowić się czego oczekujemy od naszego przyszłego teleskopu. Każdy zapewne widział na zdjęciach słynne pierścienie Saturna i będzie próbował je zobaczyć na własne oczy. Co niektórzy spodziewają się pięknych kolorowych obrazów mgławic, wszak na zdjęciach z teleskopu Hubble’a tak one właśnie wyglądają. W tym momencie musimy zdać sobie sprawę z rzeczywistych możliwości sprzętu jak też z niedoskonałości ludzkiego oka których nie sposób przeskoczyć.
Każdy, najmniejszy nawet teleskop o ile reprezentuje jakąś przyzwoitą jakość optyki pozwoli dostrzec szczegóły na powierzchni Księżyca. Zapewne niejeden zauważy że szczegóły takie widać już w lornetce – owszem, daje się tam dostrzec kratery, niemniej są to zwykle obrazy niezbyt szczegółowe. Księżyc obserwowany w lornetce zazwyczaj wypełnia niewielką część pola widzenia i trudno jest przypatrywać się poszczególnym kraterom. Tymczasem w najtańszym nawet siedmiocentymetrowym refraktorze powiększającym obraz stokrotnie tarcza Księżyca nie mieści się już w polu widzenia wypełniając cały obraz (np. Sky-Watcher SK707AZ2). Kratery widoczne są wraz z całą strukturą wałów, z centralnymi wzniesieniami, widoczne są też rożnego rodzaju szczeliny i łańcuchy górskie. Obraz tarczy Księżycowej zmienia się w cyklu miesięcznym z nocy na noc stąd też nasz naturalny satelita jest celem obserwacji który prędko się nie znudzi i przyniesie obserwatorowi wiele radości.
Doskonale sprawdzi się tutaj wspomniany już, bardzo popularny model SK1309EQ2, który dzięki temu, że wyposażony jest w dość duże zwierciadło, umożliwi bardziej szczegółowe obserwacje planet, Księżyca i wielu obiektów głębokiego kosmosu, w stosunku do mniejszych modeli.
Zdjęcie: Powierzchnia Księżyca widoczna przez teleskop w bardzo dobrych warunkach obserwacyjnych.
Do zaobserwowania tarcz planetarnych również nie jest potrzeby drogi sprzęt. Kształty owych tarcz widział już w 1610 roku Galileusz a posługiwał się przecież lunetą bardzo małą i prymitywną w konstrukcji. Niewielki teleskop bez problemu ukaże nam tarczę Jowisza z widocznymi równikowymi pasami.
Grafika: Symulacja wyglądu Jowisza w teleskopie. Obok Jowisza na ogół widzimy 4 dość jasne księżyce planety Io, Europę, Ganimedesa i Kalisto. Ze względu na ciągły ruch ich wokół planety księżyce czasami znajdują się zarówno przed jak i za tarczą planety, jak również mogą wchodzić w cień planety lub cień księżyców może wędrować po tarczy Jowisza.
Nie będzie też żadnym problemem dostrzeżenie pierścieni Saturna oraz jego największego księżyca Tytana.
Rysunek: Symulacja wyglądu Saturna w teleskopie. W pobliżu planety w zależności od posiadanego sprzętu można dostrzec nawet do 5 i więcej księżyców.
Planety krążące bliżej Słońca niż Ziemia wykazują fazy podobne do faz księżycowych. W szczególności Wenus jest wdzięcznym obiektem do obserwacji ze względu na znaczne rozmiary kątowe osiągane w pewnych okresach widoczności.
Opis: Symulacja wyglądu planety Wenus w teleskopie
Mgławice, galaktyki i komety bardziej niż dobrego sprzętu wymagają ciemnego nieba. Są to obiekty rozmyte o nieostro zaznaczonych konturach, często o niskiej jasności powierzchniowej. Osobiście odnalazłem wiele galaktyk pod ciemnym niebem przez większą lornetkę, z drugiej strony nieraz był problem z odnajdywaniem jasnych komet pod miejskim niebem przez 10 centymetrowy refraktor (np. Celestron Omni 102 XLT). Obiekty te są widoczne jako mniej lub bardziej wyraziste plamki świetlne. W przypadku większych teleskopów da się dostrzec pewne struktury – w szczególności ramiona spiralne w bliskich nam galaktykach.
Opis: Symulacja wyglądu fragmentu mgławicy Veil w Łabędziu
Gromady kuliste zaczynają rozdzielać się na gwiazdy składowe już w teleskopie o średnicy około 15 cm (np. Sky-Watcher BKP15075EQ3-2).
Opis: Symulacja wyglądu gromady kulistej M13 w Herkulesie
Gromady otwarte wyglądają najlepiej w niezbyt dużych teleskopach przy małym powiększeniu. Bez względu na rozmiar zakupionego teleskopu nie dostrzeżemy kolorów w obserwowanych mgławicach. Nawet obserwatorzy którzy mieli okazję obserwować takie obiekty przez wielkie profesjonalne teleskopy twierdzą że nie jest to osiągalne. Winne wszystkiemu są własności ludzkiego oka. Siatkówka oka pokryta jest dwoma rodzajami komórek – pręcikami i czopkami. Za widzenie w kolorze odpowiedzialne są czopki które niestety nie są zbyt czułe na słabe światło. Przy bardzo słabym świetle do akcji wkraczają pręciki – komórki znacznie czulsze ale zupełnie niewrażliwe na barwę. Stąd też dostrzegać możemy barwne obrazy jaskrawo świecących planet, możemy odróżnić kolory jasnych gwiazd w układzie podwójnym ale mgławice zawsze będą wydawały się szarawe. Jak mówi przysłowie w nocy wszystkie koty są szare. Ograniczeń takich nie mają aparaty fotograficzne. Kto chce się przekonać niech skieruje aparat fotograficzny w kierunku gwiazdozbioru Oriona i wykona ekspozycję 30-sekundową przy wysokiej nastawie ISO. Na zdjęciu pojawi się rozmyty czerwonawy obiekt – słynna mgławica M42 w Orionie.
Opis: porównanie widoczności mgławicy M42 znajdującej się w gwiazdozbiorze Oriona na zdjęciach (górna grafika) i w rzeczywistości (dolna grafika) w teleskopie.
Uwaga: Wszystkie przedstawione grafiki są symulacjami, które w różnych warunkach i przy wykorzystywaniu różnego sprzętu mogą w danym momencie różnić się rzeczywistego widoku w teleskopie.