Ktoś kiedyś powiedział (wybaczcie, ale nie pamiętam kto): jak małe jest ciało człowieka, a jak wielki jest jego umysł.
1 kwietnia minęły dwa miesiące od śmierci Wisławy Szymborskiej. Z tej okazji zostawiam tutaj słowa jednego z największych umysłów:
Wisława Szymborska Ostrzeżenie
Nie bierzcie w kosmos kpiarzy,
dobrze radzę.
Czternaście martwych planet,
kilka komet, dwie gwiazdy,
a już w drodze na trzecią
kpiarze stracą humor.
Kosmos jest jaki jest,
to znaczy doskonały.
Kpiarze mu tego nigdy nie darują.
Nic ich nie będzie cieszyć:
czas – bo zbyt odwieczny,
piękno – bo nie ma skazy,
powaga – bo nie daje się obrócić w żart.
Wszyscy będą podziwiać,
oni ziewać.
W drodze na czwartą gwiazdę
będzie jeszcze gorzej.
Kwaśne uśmiechy,
zaburzenia snu i równowagi,
głupie rozmowy:
że kruk z serem w dziobie,
że muchy na portrecie Najjaśniejszego Pana
albo małpa w kąpieli
– no tak, to było życie.
Ograniczeni.
Wolą czwartek od nieskończoności.
Prymitywni.
Wolą fałszywą nutę od muzyki sfer.
Najlepiej czują się w szczelinach między
praktyką i teorią,
przyczyną i skutkiem,
ale tutaj nie Ziemia i wszystko przylega.
Na trzydziestej planecie
(pod względem pustynności bez zarzutu)
odmówią nawet wychodzenia z kabin,
a to że głowa, a to że palec ich boli.
Taki kłopot i wstyd.
Tyle pieniędzy wyrzuconych w kosmos.