Czyli co nieco o tegorocznym, zakończonym już Astroshow
Albo mamy szczęście, albo już niezłą wprawę (a może jedno i drugie), ale kolejny, trzeci już Zlot Miłośników Astronomii Delta Optical AstroShow 2013 udał się nam!
Tym razem zlecieliśmy się 29 sierpnia w Spale. Miejsce nie było przypadkowe: wybraliśmy tereny zalesione, które mogą zapewnić dobre warunki do obserwacji. Z roku na rok mamy coraz większy rozmach organizacyjny, więc dni poprzedzające zlot to gorący czas w Delta Optical i doba wtedy jest o wiele za krótka.
Tak jak w całej naszej działalności, tak i przygotowując zlot mamy na uwadze przede wszystkim pasję, która łączy wszystkich: i uczestników i nas, organizatorów. Dlatego nasze zloty mają całkowicie otwarty charakter i nie trzeba zapisywać się na cały pobyt – można przyjechać na jeden dzień, żeby testować i oglądać sprzęty i niebo. I tak na zlocie mieliśmy ponad 150 uczestników, a na otwarte pokazy przyjechało jeszcze dodatkowo 50 miłośników astronomii. Bo na tym nam najbardziej zależy – na wspólnym dzieleniu się pasją! Na naszym zlocie także uczestnicy wygłosili prelekcje: Artur i Tomasz Świerczewscy oraz Bartosz Wojczyński.
W ramach AstroShow odbywała się także Letnia Szkoła Mikroskopii Optycznej (LSMO), której zajęcia były podzielone na grupy wiekowe: GRUPA EPSILON (osoby dorosłe), GRUPA SIGMA (młodzi badacze wraz z opiekunami). LSMO to przede wszystkim warsztaty i wykłady mikroskopowe, prowadzone przez naszych specjalistów – Jerzego Jabłońskiego oraz Michała Rzewuskiego. Podczas LSMO miały miejsce wykłady p. Jacka Kurzawy – entomologa, administrator Polskiego Forum Entomologicznego www.entomo.pl oraz „Czyj to włos?” przeprowadzony przez Agnieszkę Drzewiecką – lekarza weterynarii.
Na AstroShow 2013 przywieźliśmy z firmy teleskopy, noktowizory, lornetki, zabraliśmy nagrody, które rozdawaliśmy w konkursach (na najlepsze zdjęcie astronomiczne i na najlepsze zdjęcie reportażowe wykonane podczas zlotu).
Coś tam próbowaliśmy „załatwić” w sprawie pogody, ale musieliśmy pójść na ustępstwa w zamian, za zapewnienie nam pewnego dodatkowego zjawiska, o którym napiszemy dalej.
No i tak: pierwsza noc AstroShow była częściowo pogodna, sprzęt został wystawiony
i rozpoczęły się obserwacje. Jednak po krótkiej chwili niebo całkowicie zachmurzyło się, a my przenieśliśmy się do sali wykładowej, żeby wysłuchać prelekcji.
A potem znowu był moment bez chmur, więc pospiesznie rozstawiliśmy sprzęt
i z pewnym, zmiennym powodzeniem kontynuowaliśmy obserwacje do godziny 1:00.
Drugi dzień rozpoczął się wykładem Damiana Demendeckiego o podstawach astronomii, a potem po tych podstawach zabrał nas w kosmos sam… Mirosław Hermaszewski.
I było o wszystkim: o pasji, o marzeniach, o trudnej drodze i wreszcie o pobycie na orbicie okołoziemskiej. Po arcyciekawej opowieści był czas na pytania do jedynego (jak na razie) polskiego kosmonauty i oczywiście było rozdawanie na autografów. To był także dzień idealny na obserwacje Słońca. Wykorzystaliśmy możliwości teleskopu słonecznego Lunt LS60THa, zamocowanego na montażu GoTo. Na Słońcu doskonale widać było około 10 protuberancji, a bogactwo szczegółów na samej tarczy było imponujące!
A nocą… nocą jak zwykle były obserwacje. Pogoda początkowo dopisywała i wszystkie teleskopy udało się prawidłowo ustawić i przygotować do pracy. Prawdziwy show tego wieczoru dał Marcin Cikała. Zaprezentował specjalny pokaz nieba połączony z prelekcją o ewolucji gwiazd, począwszy od narodzin w mgławicach, poprzez całą ścieżkę ewolucji aż po mgławice planetarne i pozostałości supernowych. Opisowi poszczególnych etapów ewolucji towarzyszyło ustawianie odpowiednio ilustrujących opowieść obiektów na niebie. Równo z końcem pokazu Marcina Cikały niebo zachmurzyło się ponownie i to już na dłużej.
Sobotę rozpoczął wykład Janusza Wilanda i prezentacja działania nowej wersji Fastrona – przenośnego montażu astrofotograficznego skonstruowanego od podstaw przez Pana Janusza (zainteresowanych odsyłamy do strony http://astrojawil.pl/blog/moje-urzadzenia/pancer-fastron/). Następnie praktycznych porad sprzętowych udzielał Marcin Cikała, a po nim wystąpił redaktor naczelny czasopisma Urania, prof. Maciej Mikołajewski z wykładem obalającym teorię globalnego ocieplenia jako zjawiska istniejącego z przyczyny ludzkiej „Oszustwo klimatyczne”. I tak płynnie z teorii przeszliśmy do praktyki i zaczęły się obserwacje Słońca, a zaraz po nich warsztaty astrofotograficzne prowadzone przez Jerzego Kruga.
Przed ostatnimi nocnymi obserwacjami zdążyliśmy wysłuchać Przemysława Żołądka, który omówił obiekty widoczne w typowej lornetce astronomicznej. I teraz dochodzimy do naszych negocjacji pogodowych, bo choć ostatnia noc była najgorsza pod względem warunków do obserwacji, to w ramach rekompensaty otrzymaliśmy „z góry” mały spektakl na niebie. Ale po kolei: najpierw obsługujący największe 16-calowe teleskopy zdołali w tę niepogodę wyłowić spośród cienkiej warstwy chmur kilka obiektów (głównie gwiazd podwójnych), ale wkrótce zamglone niebo zniechęciło większość obserwatorów.
I kiedy Ci zniechęceni, na sali wykładowej wysłuchiwali albo udzielali praktycznych porad dotyczących programu Stellarium, Ci, którzy pozostali na zewnątrz byli świadkami nieprawdopodobnego zjawiska: meteor o jasności porównywalnej z Księżycem w Pełni pojawił się o godzinie 19:24 oświetlając cały plac jaskrawo-zielonym światłem.
Ognista kula w ciągu kilku sekund przeleciała przez połowę nieba i zgasła w chmurach nad wschodnim horyzontem. W ciągu 2 godzin udało się zebrać pierwsze obrazy z sieci bolidowej PFN i naprędce, około północy została zorganizowana specjalna prezentacja zdjęć z bolidem.
I właściwie ten przepiękny spektakl zakończył trzeci Zlot Miłośników Astronomii Delta Optical AstroShow 2013, bo pogoda nie pozwoliła na dalsze obserwacje, a następnego dnia rano, jak co roku w dzień wyjazdu padał deszcz…
Było niebiańsko i przez to bosko!
Dziękujemy uczestnikom, wykładowcom, kosmonaucie i meteorowi, który spektakularnie zakończył nasz zlot.
Do zobaczenia za rok!