Maksimum aktywności Persidów już niebawem

W nocy z 12 na 13 sierpnia, przypada tegoroczne maksimum aktywności Perseidów, najsłynniejszego, znanego już w starożytności roju meteorów. O bardzo odległym w czasie pochodzeniu tego roju świadczy długi (około miesiąca) okres jego aktywności, co wynika z dużej rozciągłości skupiska (roju) składających się nań cząstek, które przez wieki uległy znacznemu rozproszeniu wzdłuż orbity macierzystej komety. Perseidy pochodzą z częściowego rozpadu okresowej komety 109P/Swift-Tuttle, obiegającej Słońce z okresem 135 lat. Jej ostatnie zbliżenie do Słońca (peryhelium) 12 grudnia 1992 roku skutkowało przez kilka lat zwiększoną liczbą obserwowanych meteorów.


Z niewielką lub umiarkowaną aktywnością Perseidy można obserwować w okresie około 17 lipca – 24 sierpnia. Wyraźny wzrost liczby pojawiających się meteorów obserwuje się dopiero w pobliżu dość ostrego maksimum, zazwyczaj przypadającego właśnie nocą 12/13 sierpnia. Można wtedy „złowić” w ciągu godziny od kilkudziesięciu do około stu śladów meteoru. Perseidy zazwyczaj rozbłyskują seriami po kilka-kilkanaście w ciągu kilku minut, po czym następują nieco dłuższe przerwy. Radiant, czyli miejsce, z którego wydają się wybiegać meteory tego roju, jest usytuowany w północnej części gwiazdozbioru Perseusza, z terenu Polski widocznej zawsze ponad horyzontem. Niestety, tegoroczne obserwacje Perseidów utrudniać będzie Księżyc, pomiędzy pełnią a ostatnią kwadrą świecący najwyżej właśnie w drugiej połowie nocy, w południowej części gwiazdozbioru Ryb, a więc w tym samym rejonie nieba co radiant, choć 60° poniżej niego. Taka sytuacja pozwala dostrzec jedynie najjaśniejsze z meteorów, a tych może być zaledwie kilkanaście lub co najwyżej parędziesiąt w ciągu godziny.

Systematyczne obserwacje Perseidów prowadzone są od blisko 140 lat – zapoczątkował je w 1869 roku William Frederick Denning. Dawno już jednak zawodowi astronomowie odstąpili tę dziedzinę amatorom, którzy w licznych kołach miłośników astronomii na całym świecie prowadzą całkiem profesjonalnie grupowe obserwacje meteorów. Do śledzenia meteorów nie potrzeba kosztownego sprzętu, nie używa się bowiem teleskopów – wręcz przeciwnie, konieczne jest jak najszersze pole widzenia. Niezbędna jest więc otwarta przestrzeń i to jak najdalej od miejskich świateł, aby niebo było możliwie najczarniejsze. Obserwacje i zliczanie meteorów prowadzi się leżąc na plecach, najlepiej na specjalnych leżankach, dzieląc niebo na części pomiędzy kilku obserwatorów. Można też prowadzić obserwacje fotograficzne – wówczas najlepszym rozwiązaniem jest aparat z obiektywem typu „rybie oko” obejmujący całe niebo, lub przynajmniej zoomem o możliwie najszerszym polu widzenia – z migawką otwartą na dowolnie długi czas. To już jednak kosztowny sprzęt.

Potocznie sierpniowe Perseidy bywają nazywane Łzami św. Wawrzyńca (Laurentego, Laurencjusza), co świadczy, że dawniej maksimum roju musiało przypadać 10 sierpnia, właśnie w dniu św. Wawrzyńca. Nie rozumiejąc prawdziwej natury zjawiska, sądzono, że to „wypalone” gwiazdy odrywające się od nieboskłonu spadają na Ziemię. Jeszcze w końcu XIX wieku sądzono też, że „gwiazda spadająca jest to dyabeł, zepchnięty przez anioła, dlatego też na gwiazdy spadające patrzeć niebezpiecznie, gdyż dyabeł spadłszy na ziemię, może się do człowieka przyplątać”. Dziś wiemy, że efektowne świetliste smugi na niebie są dziełem drobnych, co najwyżej kilkumilimetrowych bryłek materii przelatujących przez ziemską atmosferę z prędkościami rzędu dziesiątków kilometrów na sekundę, rozgrzewających się do ogromnych temperatur i w ogromnej większości całkowicie wyparowujących przed dotarciem do powierzchni Ziemi. Nie obawiajmy się więc ich wypatrywania, a sierpniowy rój Perseidów jest dobrą okazją na proste a pożyteczne obserwacje astronomiczne.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Astronomia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania została wyłączona.