SĄ TAKIE DNI, GDY W NOWYM JORKU MOŻNA SIĘGNĄĆ WYŻEJ NIŻ EMPIRE STATE BUILDING…

Chcieliśmy tam być rok temu, na 20 – lecie NEAF (Northeast Astronomy Forum). Wtedy, z tej okazji TeleVue zrobiło wielką fetę – przez kilka miesięcy sprzedawali swoje produkty z 20% rabatem i chwała im za to, bo wielu z nas skorzystało. Jednak życie pisze własne scenariusze i zamiast być na jubileuszowej imprezie z okazji okrągłej 20 rocznicy, dotarliśmy na Northeast Astronomy Forum & Telescope Show w tym roku. Impreza została zorganizowana przez Rockland Astronomy Club – jedną z najbardziej prężnych grup astronomicznych na wschodnim wybrzeżu.

Współorganizatorami były: Magazyn Astronomy oraz Sky & Telescope, a wszystko działo się na terenie Rockland Community College, ok. 45min od Nowego Jorku. NEAF to połączenie targów, zlotu pasjonatów i firm astronomicznych.

 

Tak było w tym roku, ale wszystko to zaczęło się dawno temu w Ameryce…
Dwadzieścia kilka lat temu Allan Green i Al Nagler (twórca TeleVue) rozmawiali w domu Al’a o sposobach popularyzacji astronomii i integracji środowiska. Z tej całkiem prywatnej rozmowy narodziła się idea bardzo publiczna – NEAF. Żeby pomieścić wszystkich zainteresowanych NEAF korzysta dzisiaj z olbrzymiej hali sportowej college’u (hala chyba trochę większa od hali targowej przy Marsa w Warszawie), a obserwacje Słońca odbywają się na dużych trawnikach. Przed halą można skorzystać z parkingu na 1000 samochodów. Jednak mimo pokaźnych rozmiarów parkingu, pierwszego dnia zabrakło wolnych miejsc.

Ale po kolei. Wysiedliśmy z samolotu na JFK w Nowym Jorku i jadąc austostradą nr 17 podziwialiśmy amerykańską przyrodę, która jest oczywiście w rozmiarze XXL. Dotarliśmy do Rockland County, spokojnego hrabstwa, sypialni Nowego Jorku. To bogata
i spokojna część USA, a do tego NEAF jest organizowane w doskonałej porze roku – przełom kwietnia i maja jest w USA tak samo zielony i piękny jak w Polsce! Tak jak w każdej prawie branży, Stany Zjednoczone to najbardziej konkurencyjny rynek na świecie. A Nowy Jork to miasto, które nigdy nie śpi i jak śpiewa Alicia Keys, nie ma rzeczy, która w Nowym Jorku nie może się udać. Najwidoczniej Alicia Keys nie jest zorientowana w naszej branży, bo dla to Kalifornia jest miejscem sukcesu. Być może dlatego znacząca część firm związanych z astronomią ma siedziby właśnie w najbardziej zadłużonym stanie USA.

O samym Nowym Jorku będzie na końcu relacji; teraz opowiem co takiego działo się na 21. NEAF, bo ta impreza to możliwość przeglądu całego rynku astronomicznego w Ameryce Północnej.

Według mnie najbardziej oryginalne stoisko mieli ludzie z AstroPhyscics. Przez dwa dni było to naprawdę najbardziej barwne stoisko. Dlaczego tak się przebrali?

 

Wszystko po to, aby uświetnić premierę montażu AP1600, który ma udźwig aż do 100 kg. Montaże AP znane są na naszym astronomicznym podwórku jako sprzęt najwyższej klasy, potężny, będący narzędziem pracy kilku najlepszych polskich astrofotografów. Spotyka się więc u nas wersje AP900 i AP1200, które rozmiarami budzą respekt. Tymczasem, jak można się domyślać AP1600 jest konstrukcją jeszcze większą, zdolną do uniesienia oprzyrządowania o masie 100 kg!
To więcej niż w przypadku Paramounta i porównywalnie z montażem 10Micron GM4000. Montaże AstroPhysics wykonywane są ręcznie, w sposób perfekcyjny, dzięki czemu uzyskuje się błąd okresowy na poziomie 3.5”. Konstrukcje AP są jak samochody Volvo – kosztowne, ale trwałe i niezawodne.

 

Kolejne stoisko dla mnie było premierą, choć premierą w istocie nie było. Bo Koreańczycy z firmy AstroDreamTech ze swoimi montażami Morning Calm, są już obecni w Ameryce Północnej. Piękna i typowo dalekowschodnia nazwa. Montaże równie pięknie wykonane – cieszą oko czernią i czerwienią, sprawiają wrażenie solidnych, przeznaczonych do stacjonarnych zastosowań. Nośność modelu Morning Calm 300GE wynosi 50 kilogramów. Głowica wyposażona jest w system GoTo i może być podłączona do komputera za pomocą łącza USB; standardowo też wyposażona jest w system GPS. Ciekawostką jest możliwość płynnej regulacji prędkości obrotu w obu osiach.

 

Bardzo ciekawe stoisko miało SBIG. Pod koniec 2011 SBIG wprowadziło nowe produkty, które wreszcie mogłem obejrzeć. I tak kamera STF-8300 to produkt nowej generacji różniący się od starszych wersji między innymi zwiększoną prędkością przesyłu obrazu. Oparta o chip Kodaka KAF-8300C pozwala fotografować niebo z rozdzielczością 3326 x 2504 piksele, dając monochromatyczny obraz. Dla poprawy efektywności kwantowej piksele uzbrojone zostały w mikrosoczewki; zastosowano także mechanizm antybloomingu. Czas ściągania obrazu na komputer dla pełnej matrycy, bez binowania wynosi 7.2 s. Kamera uzbrojona została w wydajne chłodzenie, pozwalające w ciągu 3 minut obniżyć temperaturę przetwornika o 40 stopni. Maksimum efektywności kwantowej QE=58% kamera osiąga dla długości fali 550 nm, a dla długości fali 350 nm kamera widzi wciąż całkiem sporo, osiągając QE na poziomie 20%. Do kamery STF-8300 przewidziano szereg dedykowanych akcesoriów: po pierwsze użytkownik kamery monochromatycznej potrzebuje zazwyczaj koła filtrowego – koło przewidziane do nowego SBIGa pozwala na umieszczenie pięciu filtrów w standardzie 36mm. Kolejnym dodatkiem jest Off-Axis Guider (coś nietypowego na tle dotychczasowych konstrukcji SBIGa) o polu większym niż zazwyczaj spotykane w podobnych urządzeniach. Do tego przewidziano dedykowaną, osobną kamerę prowadzącą SBIG ST-i. Całość tworzy zwarty i atrakcyjnie wyglądający zestaw, który można kupić za nieco ponad 4 tysiące dolarów.

Otrzymałem zapewnienie, że SBIG pozostanie w dalszym ciągu w biznesie astronomicznym jako jeden z działów Aplegen. Po ostatnich produktach widać, że chyba tak będzie. W każdym razie my trzymamy kciuki.

Tuż obok SBIG znajdowało się stanowisko Software Bisque ­– producenta znanego z solidnych montaży Paramount. Rzadko, bo rzadko, ale Paramounty u nas w kraju również się trafiają; jeden można było podziwiać w naszym, warszawskim salonie! Na stoisku Software Bisque znalazł się Paramount MX – znacznie mniejszy, mało rozpowszechniony, a wykonany równie perfekcyjnie jak jego większy odpowiednik.

 

Jedno z największych stoisk należało do Celestrona. Widać było, że Celestron oprócz astronomii chce także ugrać coś z rynku sprzętu outdoor, bo oprócz zaawansowanych modeli teleskopów można było na stoisku zobaczyć wiele lornetek i lunet.
Było tam także kilka modeli Sky-Watchera, a na eksponowanym miejscu znalazł się rozsuwany, 10 calowy Dobson. Łza się w oku zakręciła…

 

Teleskopy typu Dobson to jedne z najpopularniejszych w USA. Nic dziwnego, bo są stosunkowo tanie i można je łatwo załadować na amerykańskie samochody. Amerykanie uwielbiają rzeczy w rozmiarze XXL, więc do ich dużych samochodów jak najbardziej pasują ogromne Dobsony. Tutejsi miłośnicy mają w posiadaniu teleskopy Dobsona o rozmiarach porównywalnych z naszym największym profesjonalnym teleskopem w Las Campanas…

Oczywiście tam gdzie jest Celestron, tam też pojawia się konkurencyjny Meade. Na stoisku tego producenta można było oglądać głównie te największe, najbardziej zaawansowane modele.

Dla nas wyjątkowo miło było na stoisku TeleVue. Vice president, Sandra Nagler ma przecież polskie korzenie. A poza tym, od tylu j lat sprzedajemy produkty TeleVue, że czujemy się z nimi trochę jak w domu.
Zresztą widać było, że TeleVue to mocna marka na rynku amerykańskim, ruch na ich stoisku był nie mniejszy niż na 5th Avenue.

 

Czas na Apogee. Sprzęt który oferują jest drogi i nie dla przeciętnego miłośnika. Gdyby ktoś jednak planował zakupić Planewave, czy Officinę Stellare Apogee to trzeba przyznać, że pasuje w sam raz. Jest to marka znana zawodowym astronomom na całym świecie, oferująca najwyższej klasy kamery CCD ze specjalnie selekcjonowanymi przetwornikami, z możliwością chłodzenia cieczą i spełniające wymagania stawiane sprzętom badawczym.

 

Na stanowisku Astrohutech znaleźć można było refraktory apochromatyczne Borg. Dla znawców tematu jest to klasa sama w sobie, jakość tego sprzętu można śmiało porównać z bardziej znanym u nas Takahashi. DayStar Filters to producent znany najbardziej zaawansowanym miłośnikom obserwacji Słońca. Produkuje oczywiście klasyczne teleskopy słoneczne działające w paśmie H-alfa, ale za „trochę” większe pieniądze można zakupić u nich wspaniałe, stabilizowane elektronicznie filtry wodorowe (i nie tylko) z cyfrowym odczytem długości fali. Urządzenia te sprawiają wrażenie profesjonalnego sprzętu laboratoryjnego i przyprawiają o zawrót głowy obserwatorów Słońca, przyzwyczajonych do małych Luntów czy Coronado.

 

Denkmeier produkuje nasadki bionkularowe, które swoimi rozmiarami i solidnością wykonania robią wielkie wrażenie. Powstają tam między innymi modele przeznaczone do stosowania w wyciągach 2”. Z nasadkami opcjonalnie zintegrowane mogą być przesuwne zmieniarki filtrów, znajdujące się w torze optycznym przed nasadką. Zmieniarki takie można także zakupić osobno i zastosować w dowolnym teleskopie.

 

Hotech specjalizuje się w produkcji kolimatorów laserowych. Nie byłoby w tym nic specjalnego, wszak znamy wiele firm które produkują podobne rzeczy, gdyby nie specjalny kolimator, pozwalający na korygowanie optyki w teleskopach katadioptrycznych systemu Maksutowa i Schmidta-Cassegraina. Urządzenie można kupić w wersjach 2” i 1.25”. Wersja 1,25 jest u nas dostępna od ręki.

 

Na stoisku Innovation Foresight Gaston Baudat zaprezentowano rzecz przedziwną i niezwykłą. Mianowicie On-Axis Guider, a więc jak nazwa wskazuje sprzęt przeznaczony do guidowania z użyciem środka osi optycznej (dostępne powszechnie off-axis guidery kierują światło z brzegu pola widzenia do kamery). Urządzenie to z grubsza przypomina nasadkę kątową lub coś podobnego do układów Flip-Mirror. Płaskie zwierciadło pozostaje nieruchome i odbija światło pod kątem 90 stopni do kamery CCD, tymczasem na wprost osi optycznej znajduje się drugie mocowanie, w którym umieszcza się kamerę guidera. Jakim cudem to działa? Otóż zwierciadło pokryte zostało specjalną powłoką, która skutecznie odbija światło mieszczące się w paśmie widzialnym; światło to wędruje do kamery, którą fotografujemy. To samo lustro przepuszcza jednak swobodnie bliską podczerwień wędrującą na wprost do guidera. Kamery CCD z natury są dość czułe w podczerwieni i spokojnie w takiej konfiguracji dadzą sobie radę. Guider korzysta
z gwiazd widzianych przez główny teleskop i to w centrum pola widzenia, a do tego przypadkiem mamy jeszcze filtr IR-Cut, bo przecież podczerwień powędrowała gdzie indziej. Genialne urządzenie w cenie około 900 $.

Na uwagę zasługuje także firma Moonlight. Zaprezentowali doskonale znane zaawansowanym obserwatorom wyciągi okularowe. Trzeba przyznać, że są to prawdziwe arcydzieła mechaniki precyzyjnej. Estetycznie wykonane z najlepszych materiałów, do wyboru do koloru (dosłownie, bo w zamówieniu można określić właśnie kolor wyciągu). Dostępne są wyciągi do Newtonów, do refraktorów, do teleskopów SCT, a nawet do konkretnych modeli takich jak Takahashi Mewlon. Określić można długość wyciągu, a pod wyciąg można też wmontować dedykowaną zmieniarkę filtrów. Wszystkie wyciągi posiadają mikrofocusery, ale gdyby komuś to nie wystarczyło, to za odpowiednią dopłatą można dokupić elektroniczne napędy, oparte o silniki krokowe. Do silników dostępne są zarówno proste sterowniki, jak i te bardziej zaawansowane, z cyfrowymi wyświetlaczami i korekcją temperaturową. Nie ma co, to piękny i solidny sprzęt…

Oczywiście i na tym polu istnieje konkurencja – na osobnym stoisku prezentowała się firma Starlight, która pokazała równie piękne wyciągi z charakterystycznymi złocistymi śrubami regulacji ostrości. Na takie cacka można patrzeć w nieskończoność.

 

Warto także wspomnieć o wschodzącej gwieździe – PlaneWave, nam już zresztą, znanej. To co ich wyróżnia, to fakt, że inwestują w kapitał ludzki. Do i tak mocnej już ekipy dołączył Jason Fournier – oczywiście fizyk. PlaneWave znany dotąd ze znakomitych profesjonalnych układów optycznych w systemie Dall-Kirkham, wzbogacił swoją ofertę o montaż paralaktyczny, który pozwala na współpracę z ciężkim profesjonalnym sprzętem. Od tej pory możliwe będzie skompletowanie całego zestawu u jednego producenta, co zapewne będzie dużym uproszczeniem dla profesjonalnych odbiorców. Ascension 200HR potrafi udźwignąć tubę o wadze 120 kilogramów i stawia go to w czołówce produkowanych seryjnie montaży. Co ciekawe, mimo ogromnej masy, jest to sprzęt do pewnego stopnia mobilny – dzięki modułowej konstrukcji daje się łatwo rozkładać na podzespoły, z których najcięższy waży 43 kilogramy (waga całości to 108 kilogramów). Koszt nowego montażu to 23000 dolarów. Warto wspomnieć, że jest on też dostępny w zestawach z teleskopami CDK i całym potrzebnym osprzętem, takim jak siodła mocujące czy przeciwwagi. Największy teleskop montowany na Ascension 200HR to 60-cio centymetrowy PlaneWave CDK24.

 

Oczywiście na NEAF byli także ludzie ze Sky & Telescope, Cloudy Nights i Willmann-Bell. Książki i albumy tego ostatniego wydawnictwa mamy w ciągłej ofercie (The NightSky, Uranometria, etc).

 

Szkoda, że nie dotarła firma Kendrick Astro…

Nie zabrakło kilku europejskich firm: ATIK, ImagingSource, UnitronItalia z montażami Avalon, oraz AstroTrac.

Coż, NEAF to impreza, na której obowiązkowo trzeba być, jeśli chce się zaistnieć na rynku amerykańskim. Starzy, dobrze znani gracze mogą raz po raz opuścić takie imprezy: w tym roku zabrakło Oriona, który zawsze miał jedno z większych stoisk.

Dla ATIKA to już trzecie targi. Teraz pokazywali kamerkę 460EX z nowym sensorem Sony ICX694. Sugerowana cena to 2600 EUR. (SBIG zapowiada, że będzie ciął ceny)

Atika reprezentowali Steve Chambers i Rui Tripa.

 

Na mnie jednak większe wrażenie zrobiło stoisko ImagingSource. Zresztą, zobaczcie sami.

 

Richard Taylor zaś umacniał pozycję AstroTraca na amerykańskim rynku. Głowica z prowadzeniem, zakładana na zwykły statyw fotograficzny staje się coraz bardziej popularna w Stanach. AstroTrac jest obecny wśród najważniejszych podmiotów sprzedających sprzęt astro. Poza tym widziałem kilka osób, które zakupiły AstroTracki podczas targów.

 

Był też francuski Shelyak, znany z produkcji sprzętu spektrograficznego. W jego ofercie znajdziemy zarówno proste i dość tanie elementy takie jak siatki dyfrakcyjne w oprawach 1.25”, jak i sprzęt popularyzatorski (proste w obsłudze spektroskopy słoneczne), oraz badawczy (bardziej zaawansowane modele pozwalające fotografować widma gwiazd).

 

Kolejna europejska firma, która na razie znajduje się w podobnym położeniu jak europejscy osadnicy kilkaset lat temu, to UnitronItalia z montażami Avalon. Zastosowałem takie porównanie, bo Avalon dopiero zaczyna podbój Ameryki. Avalon ma już klientów we Włoszech, Niemczech i Francji. Mają także przedstawiciela w Japonii. Giovanni Quarra Sacco przekonywał mnie, że są to bardzo dobre montaże do astrofotografii. Jedną z charakterystycznych cech jest płynność ich pracy. Za kilka tygodni ma być gotowy własny system GoTo Avalona. Będzie się nazywał Star-GO. Ciekawe, że będzie można zamiennie stosować SynScan i Star-GO. Jeśli ktoś nie może się doczekać Avalona, może już kupić i pracować z SynScanem, a w przyszłości wymienić na Star-GO.

 

NEAF to typowa amerykańska impreza. Jest tu miejsce dla wszystkich: wielkich jak SBIG i PlaneWave oraz malutkich firm, a nawet pojedynczych wystawców oraz stowarzyszeń takich jak np. Stellafane. Można kupić ksiązki, meteory, śrubki, nakrętki i zjeść amerykańskiego hamburgera za 4 USD. Dzieciaki mogą brudzić się w przygotowanym dla nich kąciku naukowym. A jeśli ktoś chce zrealizować swoje marzenia o ciemnym niebie może także zamówić kawałek ziemi w Nowym Meksyku (spotkałem tam firmę, która oferuje sprzedaż ziemi w tym stanie oraz przystosowanie terenu do obserwacji).
Jest na co popatrzeć. Poza bogatą ofertą, można oglądać Słońce dzięki refraktorom od 50 mm, aż po 125 mm. Obraz zapamięta się na długo i jest o niebo lepszy niż zdjęcia z sieci.

A jak już naprawdę się zmęczymy, to warto przejechać się do położonego jakieś 30 minut od targów Premium Woodland Outletu i zrobić trochę bardziej przyziemne, ale jakże przyjemne zakupy. http://www.premiumoutlets.com/outlets/outlet.asp?id=7

 

Byłem w Nowym Jorku. I cieszę się z tego, że znowu zobaczyłem coś nowego. Zbieram wszystkie wspomnienia i chcąc nie chcąc wartościuję je, według mojego własnego gustu.

W Stanach zakochałem się w San Francisco, może dlatego, że najbardziej przypomina mi miasto europejskie. Nowy Jork ma swoją energię, ale ja wolę wibracje Szanghaju czy Tokio.

Dla mnie Ameryka to idealne miejsce na podróżowanie samochodem, po szerokich, pustych drogach, z których można podziwiać niezwykłą przyrodę. Do tego można wybrać jedną z wielu amerykańskich stacji radiowych i poczuć się jak w kinie drogi…

I za to między innymi lubię moją pasję – astronomię, nie tylko przybliża mi niebo, ale i ziemię!

Na koniec mam dla Was: konkurs, a w tle do posłuchania kawałek Alicii Keys

KONKURS: jakie marki sprzętu astronomicznego warto wg Was wprowadzić do naszej oferty. W miarę możliwości chcielibyśmy od razu ściągnąć nowe produkty. Dwóm pierwszym osobom, które najlepiej, najrozsądniej uargumentują wybór przekażemy piękne astro albumy Richarda Gendler’a „A Year in the Life of the Universe”.
„Capturing the Stars. Astrophotography by the Masters.”

Grzegorz Matosek

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania została wyłączona.